Co wymyśliłeś, żeby cię lubiano… ?
-
Tomek Zieliński – wybrane fragmenty rozmów z dzieciakami
-
Niewidzialna
Rozmowa w okienku opublikowana za zgoda Julii lat 17 i jej mamy
Julia pozwoliła mi na publikację, z nadzieją, że choć jeden dorosły przestanie wstydzić się, że nie wie…
Julia od kilku miesięcy się samookalecza. Na kilka moich pytań odpowiadała zdawkowo od niechcenia, jej odpowiedzi brzmiały; tak, nie, chyba, może… Wiedziałem, że tymi odpowiedziami trzyma mnie przed drzwiami do swojego świata i sprawdza czy przyszedłem słuchać czy po „dorosłemu” wiedzieć lepiej
Pukałem jeszcze kilkoma pytaniami.
…nie otworzyła.
Zapytałem więc jak pukać, by otworzyła;
Ja – czy coś przegapiam ?
Julia – słucham ?
Ja – widzisz pytam tak, że tymi moimi pytaniami chyba zamiast cię wspierać to cie wkurzam
Julia – (cisza)
Ja – mogę mieć prośbę ?
Julia – …może
Ja – podpowiesz mi jakie pytanie przegapiam, one powinno paść a ja je przegapiam, pomożesz, bardzo proszę
Julia – ale to pan jest tu tym, który podobno wie jak ze mną rozmawiać, tak mi mówiła mama ( sprawdza mnie po raz pierwszy, jeżeli ma mnie wpuścić do swojego świata musi być pewna, że ja nie przychodzę na chwilę )
Ja – widzisz czasami nie umiem
Julia – i tak się pan do tego przyznaje ?
Ja – no tak, po co mam kłamać
Julia – ale to chyba wstyd, tak mówi mama
Ja – wiesz kiedyś się bardzo tego wstydziłem, ale dziś mówię jak jest
Juliia – to ja mam panu pomóc, ale beka, to co z pana za pomoc (sprawdza mnie po raz drugi )
Ja – wolisz bym zadawał kolejne pytania na które nie masz ochoty odpowiadać ?
Julia – …żałosne (sprawdza mnie po raz trzeci)
Ja – sama widzisz, coś przegapiam
Julia – no raczej !
Ja – (cisza)
Julia – ( po chwili ciszy ) …pan pyta naprawdę ?
Ja – tak Julia, naprawdę
Julia ( po kolejnych kilku długich chwili ciszy ) …nie będzie się pan śmiał ?
Ja – obiecuję
Julia – ( bardzo szybko wypowiedziała ) to proszę mnie zapytać czego nikt nie widzi
Ja – ( cisza )
Julia – …sama nie wierzę, że dałam się w to wpuścić (mówiąc to obawia się, ze się wygłupiła więc zasypuje ten strach słowami, które mają ją wytłumaczyć, to dla mnie znak, że często ktoś wykorzystywał, to czym się dzieliła a co było dla niej ważne )
Ja – …dziękuję
Julia – (cisza)
Ja – pozwolisz, że zadam to pytanie, które jest dla Ciebie ważne a ja gapa nie umiałem go odnaleźć, dziękuje Julia za zaufanie którym mnie obdarzyłaś ( wziąłem głęboki wdech i najdelikatniej jak tylko umiałem zapytałem) … czego nikt nie widzi Julia ?
Julia – ( po chwili ciszy ) …to głupie ! (wiem, że tym ” to głupie „sprawdza czy może mnie wpuścić, czy uszanuje to co usłyszę, czy nie wyśmieje, nie zasypię tego masą rad nikomu nie potrzebnych)
Julia – …to jest głupie, nie odpowiem
Ja – (cisza, która pokazuje, że można, że czekam, że uszanuję )
Julia ( po długiej chwili, bardzo cicho powiedziała ) …nikt nie widzi mnie, proszę pana
Ja – a ja się Ciebie zauważa Julia ?
( po tym moim pytaniu bardzo się rozpłakała, płakała długo, nie przerywałem jej, byłem z nią w tym, po tym jak trochę się uspokoiła siedzieliśmy kolejnych kilka chwil w ciszy )
Julia – …jest pan tam ?
Ja – jestem Julia
Julia – dziękuję panu
Ja – za co ?
Julia – za to, ze mnie pan zauważył, nie byłam miła ale dawno nikt ze mną nie rozmawiał, a pan rozmawiał i pytał o mnie, ja byłam taka bo nie chciałam by pan przestał pytać, dziękuję
Ja – (wzruszony) …i co teraz ?
Julia – ( uśmiecha się) …dalej pan nie wie ?
Ja – wolę iść tam gdzie mi pokażesz
Julia – …naprawdę ?
Ja – tak
Julia – ( po kolejnej chwili ) …to niech pan zapyta co kocham robić
I zapytałem i tak pytanie po pytaniu oprowadzała mnie po swoim świecie, a ja podążałem za nią krok po kroku w jej tempie, zatrzymywałem się z nią, to tu to tam, aby pomilczeć … popłakać… pobyć.
Julia wychowuje się w rodzinie gdzie jest kilkoro dzieci i chora babcia, którą opiekuje się jej mama, taty nie ma. Julia musi pomagać mamie w wielu sprawach opiekować się młodszym rodzeństwem i tego czasu dla niej jak sama powiedziała trochę zabrakło.
Julia nigdy na to nie narzekała.
Po kilku wspólnych bardzo przejmujących rozmowach z jej mamą której też nikt nie widział, ta mama i córka usłyszały się cudownie, zrozumiały i co najważniejsze Julia odczuła, że mama ją widzi, podziwia i kocha…
Kilka dni temu Julia napisała mi cudownego sms-a
” …Gdyby Pan chciał, mogę Panu znowu kilka pytań podpowiedzieć,
Odpisałem – to zaproszenie ?
Julia odpisała – tak panie Tomku, zapraszam,
…wzruszyłem się tym zaproszeniem.
-
Nie dogadujemy się z mamą
NIE DOGADUJEMY SIĘ Z MAMĄ…
Rozmowa z okienka, opublikowana za zgodą pewnej mądrej 17- latki i jej rodziców. W rozmowie używamy zmienionego na jej prośbę imienia.
„Iza” od kilku miesięcy się samookalecza. Obecnie jest pod opieką pani psycholog, która wyraziła zgodę na nasze jak to nazywa „Iza” pogadanki
To nasza druga rozmowa w okienku. Po chwili naszej rozmowy Iza nagle mówi
Iza – nie dogadujemy się z mamą
Ja – opowiesz mi coś więcej ?
Iza – ona nic nie rozumie
Ja – a co powinna zrozumieć ?
Iza – …no że, a nieważne, po co mam to panu mówić ?!
Ja – bo czasem łatwiej jak się komuś powie
Iza – …na pewno nie panu ! ( sprawdza mnie po raz pierwszy )
Ja – czemu ?
Iza – bo pan jest
Ja – (cisza)
Iza – no pan jest dorosły, nie zrozumie pan !
Ja – fakt jestem
Iza – właśnie !
Ja – ale może dasz mi szansę ?
Iza – …głupia nie jestem
Ja – jesteś mądra
Iza – …niech mnie pan nie rozśmiesza, myśli pan, że powie mi pan słodkie słówko i co ? ( sprawdza po raz drugi, czy przyszedłem słuchać, czy wiedzieć lepiej )
Ja – nic, sama powiedziałaś, głupia nie jesteś
Iza – właśnie !
Ja – dlatego mówię szczerze
Iza – tak jasne
Ja – …ej może i jestem dorosły i nic nie rozumiem ale na swój sposób też głupi nie jestem może i jestem trochę „upośledzony” przez tą moją dorosłość, ale wiem że byle kogo nie wpuszcza się do swojego świata.
Iza – …no właśnie
Ja – …to że jesteś mądra powiedziałem bo tak myślę i nie musisz tego przyjmować nie po to, to mówię, mówię to bo tak myślę
Iza – (cisza)
Ja – (cisza)
Iza – …i tak panu nie wierzę
Ja – nie trzeba, to nie wymaga wiary
Iza – a czego ?
Ja – niczego, stwierdzam fakt, jesteś mądra to nasza druga rozmowa i tak myślę
Iza – (cisza)
Ja – (cisza)
Iza – i pan naprawdę tak myśli ?
Ja – tak, a co w tym dziwnego ?
Iza – noooo nic
Ja – właśnie
Iza – …ale ja
Ja – (cisza)
Iza – …no nigdy tak o mnie nikt nie powiedział
Ja – rozumiem
Iza – dziwnie się poczułam, nie wiedziałam czy się pan ze mnie nie nabija
Ja – a teraz wiesz, że ja tak naprawdę ?
Iza – no chyba tak
Ja – a co trzeba zrobić żeby było samo tak, bez tego chyba
Iza – ( po chwili bardzo cicho wypowiada ) …już pan to robi rozmawia pan ze mną.
Ja – dziękuję
Iza – i ja dziękuję
I tak posiedzieliśmy z tymi naszymi dziękuję chwilę, a może to były dwie chwilę, pozwalając by ten zalążek zaufania, który tkaliśmy przez dwie nasze rozmowy nie rozpadł się przez zbyt szybkie wypowiedziane słowo…
Iza – panie Tomku
Ja – tak ?
Iza – zastanawiam się nieraz jak można by zatytułować książkę, gdyby włożyć do niej wszystkie słowa, które o mnie wypowiadają moi rodzice
Ja – a jaka to byłaby książka ?
Iza – …byłaby bardzo smutna
Ja – opowiesz mi jakie słowa tam „wpadają”
Iza – …głównie to, że nie można na mnie liczyć, że przeze mnie zwariują, wie pan takie tam, standard
Ja – a jakbyś miała nadać tytuł tej opowieści ?
Iza – …nie chcę
Ja – rozumiem
Iza ( po chwili ciszy ) … dlaczego dorośli nie rozumieją ?
Ja – …to nie tak
Iza – …a jak ?
Ja – …my dorośli zapominamy, podobno dorośliśmy i trzeba nam czasem przypomnieć jak się wraca, jak się rozumie na przykład 17-sto latkę
Iza – a jak wam przypomnieć ?
Ja- najlepiej delikatnie, wiesz krytykę wprost, słabo przyjmujemy, wiem, że to słabe z naszej strony, ale tacy już w tym jesteśmy, myślę, że dobrze jest zapytać czy mogę Ci mamo/tato coś powiedzieć coś dla mnie ważnego i mówię to bo bardzo mi tego brakuję można coś dodać też coś o miłości, ale to już według uznania
Iza – i wtedy zrozumiecie ?
Ja – gwarancji nie daję ale warto spróbować
Iza – no to może, spróbuję
Ja – będę trzymał kciuki
Iza – …a ten tytuł opowieści mojej mamy o mnie mógłby brzmieć, bez córki byłoby mi łatwiej „
Ja – mocny
Iza – ale tak czuję
Ja – a jak zmienić ten tytuł ?
Iza – …nie wiem
Ja – ej wiesz, jesteś mądra
Iza – ( uśmiecha się )…to może tak jak pan mówił, tak z serca powiedzieć co przegapiają
Ja – brawo
Iza -myśli pan ?
Ja – tak, wiesz dobrze jest to jeszcze zrobić w liczbie mnogiej
Iza – nie rozumiem
Ja – no pogadać co wspólnie przegapia-my, najpierw zapytaj ty mamę usłysz to a później zapytaj czy możesz jej powiedzieć co ona przegapia
Iza – i to pomoże ?
Ja – …kto wie, pytanie czy warto spróbować mimo braku pewności, że zadziała ?
Iza – chyba warto, ale nadziei sobie nie robię
Ja – wiesz może ją sobie tym razem zrób ?
Iza – po co ?
Ja – każdemu należy się szansa, nawet nadziei
Iza – ale ona jest podobno matką głupich
Ja – może i tak ale Ty jesteś mądra
Iza – (po chwili odpowiada wzruszona) ….jestem
Ja – (uśmiecham się w duchu, że to przyjęła)
reszta rozmowy jest już nasza
Kilka tygodni temu otrzymałem od Izy sms-a
” Panie Tomku zrobiłam to, nie jest źle”
odpisałem – brawo Ty !
Kilka dni temu otrzymałem drugiego sms-a w którym Iza napisała
„dziś mama napisała po raz pierwszy słowa w mojej książce, których dawno nie słyszałam
Ja – to jaki tytuł ma teraz Twoja książka ?
Iza – zdziwi się pan
Ja – dawaj
Iza – ma tytuł „Mądra”
Ja – a podzielisz się tym, co mama ci powiedziała
Iza – …że mnie kocha
Ja – …poryczałem się
Iza – tak jasne
Ja – serio
Iza – …to ja też
Ja – …dbaj tam o siebie Mądra
Iza – niech pan też o siebie dba, panie Tomku
-
Pomyślą, że oszalałam – rozmowa z matką
POMYŚLĄ, ŻE OSZALAŁAM…
( przytoczone za zgodą pewnej mamy )
Ona – …nie wiem, jak to panu powiedzieć, dużo pracuję z mężem wychowujemy trójkę wspaniałych dzieci
Ja – pięknie, a dzieciaki w jakim wieku ?
Ona – bliźniaki mają 15, a starszy syn 18
( po chwili ciszy dodaje) …jest wszystko, i nie ma nic
Ja – ( cisza )
Ona – ….nie słyszymy się, a ja tak bardzo bym chciała,
każde z nas żyje swoim życiem, niby razem, a nic o sobie nie wiemy,
…nic oprócz tego co trzeba.
Ja – a co powinni usłyszeć ?
Ona – …mam to panu tak, teraz powiedzieć ?
Ja – poproszę
Ona – …sama nie wiem, powinni usłyszeć, że ich kocham, że są dla mnie ważni, że brakuje mi naszych rozmów, że za nimi tęsknię, mimo iż żyjemy pod jednym dachem, mijamy się,
( po chwili dodaje wzruszona)
…że ich potrzebuję, od tak, aby pobyć.
Ja – mówiła im to pani ?
Ona – …próbowałam,
Ja – (cisza)
Ona – ( cisza)
Ja – a pani ?
Ona – ja ?
Ja – …tak, czego pani nie słyszy ?
Ona – …no ja raczej ich słyszę, staram się przynajmniej.
Ja – (cisza)
Ona – …co pan mi chce powiedzieć, że ja ich nie słucham ?
Ja – nie wiem, pytam tylko
Ona – (po dłużej chwili znacznie ciszej z wyraźnym wzruszeniem w głosie )
…panie Tomku, ma pan rację, ja też ich nie słucham, ale kocham ich, są dla mnie wszystkim.
Ja – (cisza)
Ona – ( słychać wzruszenie) …i ich nie słyszę
Ja – (cisza)
Ona – … jak ich usłyszeć ?
Ja – a dlaczego chce ich pani usłyszeć ?
Ona – ( po chwili ciszy pada ) …bo tęsknię
Ja – (cisza)
Ona – …bo kocham
Ja – proszę od tego zacząć,
Ona – ale, tak jakoś głupio
Ja – to proszę im zostawić karteczki z napisem tęsknię i kocham i podpisać mama
Ona – pomyślą, że zwariowałam
Ja – może tak być
Ona – (śmieje się i po chwili dodaje) …panie Tomku ?
Ja – tak ?
Ona – …a jak się nie uda ?
Ona – pozostaje pytanie, czy mimo, że może się nie udać, to dla nich warto ?
Ona – ( po chwili, głęboko wzruszona, dodaje bardzo cicho)
…warto panie Tomku, jak cholera warto.
-
Niech Pan tego nie spieprzy
NIECH PAN TEGO NIE SPIEPRZY…
Uwaga mocne
To nasza trzecia rozmowa w okienku, opublikowana za zgodą Daniela – imię zmienione ale On je wybrał, ma lat 17 – jest po próbie samobójczej, od której minął już jakiś czas.
Obecnie Daniel znajduje się po opieką cudownych specjalistów.
To za ich zgodą, jego rodziców i jego samego,
rozmawiamy sobie od czasu do czasu,
…o życiu.
Oto fragment jednej z naszych rozmów.
Daniel – …dorośli nie rozumieją, że jak krzyczą to my nie słyszymy.
Wie pan tym krzykiem obrysowują nam taki teren, tematy na które musimy kłamać bo inaczej będą krzyczeć.
Ja – wyjaśnisz
Daniel – no na przykład gdy ja coś robię co powoduje krzyk lub niezadowolenie u mojego ojca ( tu się na dłuższą chwilę zatrzymał i dodał znacznie ciszej )
…to kiedy zrobię to po raz drugi, to mu nie powiem o tym, bo on krzyczał za pierwszym razem, więc tam postawił mi napis – lepiej kłam bo jak powiesz prawdę to tata będzie się darł.
Dlatego kłamię i wie pan tych tematów na które możemy pogadać z moim ojcem w moim wieku już nie ma – bo wiele na które potrzebowałem z nim pogadać wywoływały krzyk, niezadowolenie i pouczanie.
Teraz rozmawiając z moim tatą jestem Danielem który ma 17 lat i już nic nie mówi,
Ja – ….rozumiem
Daniel – miałem dwa wyjścia, aby ojciec się nie czepiał. Milczeć lub kłamać, wybrałem milczenie.
Ja – a to milczenie dla ciebie jest czym ?
Daniel – ….takim wołaniem, aby ktoś wreszcie mnie zauważył
Ja – a jak się ciebie zauważa ?
Daniel – ot choćby tak jak pan rozmową w której nie muszę kłamać aby pana zadowolić.
Ja – …dziękuję
Daniel – pamiętam jaki byłem dla pana chamski na naszej pierwszej rozmowie, a pan to wytrzymał. Nikt wcześniej tego nie wytrzymał.
Ja – (cisza)
Daniel – wytrzymał pan prawdę, której nikt nie chciał usłyszeć
Ja – a kto ją powinien usłyszeć ?
Daniel – ( po długiej chwili )….wie pan, sam nie wierzę, że to powiem ale brakuje mi rozmów z moim starym.
Ja – tatą ?
Daniel – dobra już dobra, ale z pana męczydupa.
Ja – (uśmiechnąłem się w duchu na tego „pana męczydupę”
Daniel – ( po chwili bardzo cicho wypowiedział )
…panie Tomku, brakuje mi rozmów z tatą…
Reszta rozmowy jest nasza.
Jakiś czas temu otrzymałem od niego sms-a
„…Panie Tomku, jest pan dorosłym przy którym uczę się nie kłamać, niech pan tego nie spieprzy…”
Wzruszyłem się tą jego wiadomością, gapiąc się na nią przez dłuższą chwilę. I przyszło pytanie;
Jak wiele jest tematów na które nasze dzieciaki bardzo potrzebują pogadać ale wybierają milczenie lub kłamstwo obawiając się naszej reakcji…?
„Daniel” podpowiedział mi po czym można poznać dzieciaka, który wybiera milczenie.
Jego zdaniem można to poznać po odległości, przy której siada przy nas, na przykład na sofie,
…o ile jeszcze przychodzi.
Dodał po tym coś bardzo mocnego;
…a Wy dorośli myślicie, że chodzi o to, że dorastamy i się wstydzimy.
-
Posiniaczone
POSINIACZONE…
To nasza czwarta rozmowa w okienku z Jarkiem ( imię na jego prośbę zmienione ) „Jarek” ma 17 lat i jest po dwóch próbach samobójczych. W tym momencie pod opieką cudownych lekarzy, którzy pozwalają nam pogadać
Rozmowa opublikowana za zgodą Jarka i jego rodziców z nadzieją, że my dorośli coś usłyszymy.
Ja – jaki jest Jarek ?
Jarek – jestem wyrzutkiem
Ja – hmmm to ciekawe, że tak siebie widzisz, ale jak nie o to pytam
Jarek – a o co ?
Ja – o to jakie masz serce ?
Jarek – co ?
Ja – no jaki tam jesteś
Jarek – tam ?
Ja – tak
Jarek – a co to pana obchodzi ?
Ja – bo tam nie wpuszcza się byle kogo
Jarek – no to kim pan jest abym pana tam wpuścił !
Ja – nikim ważnym
Jarek – no właśnie, więc wynocha od mojego serca !
Ja – przepraszam, masz rację
Jarek – no właśnie !
Ja – a mogę o coś dopytać ?
Jarek – skoro pan musi
Ja – podpowiedz mi proszę o co powinienem zadbać abym kiedyś mógł dostąpić zaszczytu aby o nim posłuchać
Jarek – pan sobie żartuje ?
Ja – nie
Jarek – skąd się pan urwał ?
Ja – wielu o to pyta, odpowiedź jest w moim sercu, a tam jak wiesz nie wpuszcza się byle kogo
Jarek – no wiem
Ja – no właśnie
Jarek – czyli mnie pan nie wpuści ?
Ja – wręcz przeciwnie, ciebie chętnie
Jarek – dlaczego ?
Ja – bo dla mnie, nie jesteś byle kim
Jarek – a na podstawie czego pan tak myśli ?
Ja – coś tam mi podszeptuje moje serce
Jarek – to ma pan głupie serce !
Ja – ej nie obrażaj go niczym sobie na to nie zasłużyło
Jarek – ( cisza )
Ja – ( cisza )
Jarek – …przepraszam
Ja – jest ok
Jarek – zrobiłem panu to co inni mi
Ja – (cisza)
Jarek – oplułem pana serce
Ja – ( cisza )
Jarek – …wie pan, trudno to przyjąć co pan mówi o mnie, bo nikt mi jeszcze tak nie powiedział
Ja – że nie jesteś byle kim ?
Jarek – może nie chodzi o słowa, ale o to jak pan to powiedział.
Ja – a jak to powiedziałem
Jarek – no tak że ( po chwili ciszy dodał ) …że jestem panu w stanie uwierzyć
Ja – dziękuję
Jarek – mogę o coś dopytać
Ja – jasne
Jarek – jakie jest to pana serce ?
Ja – to trochę pogmatwane, jest trochę poturbowane, ma parę siniaków ale cała jego reszta jest fajna, nie wiem jak je ująć w słowa ale cała jego reszta kocha, niestety długo zachowywałem się tak że siedziałem w jego kąciku i gapiłem się na siniaki, one w sumie chciały się zagoić ale nim nie pozwalałem, rozdrapując strupy, bałem się że jak nie rozdrapię to zapomnę
Jarek – o czym ?
Ja – o tym komu muszę przyłożyć za te siniaki, że wtedy im to ujdzie płazem, a jak kiedyś chciałem aby za to zapłacili
Jarek – wiem o czym pan mówi
Ja – no i niestety zbyt długo je rozdrapywałem
Jarek – a teraz
Ja – pozwalam się im zagoić
Jarek – jak pan to robi ?
Ja – nie drapię myślami tego, co drapania się domaga
Jarek – i to działa ?
Ja – o wiesz swędzi domaga się choć smignięcia myślą ale daje radę
Jarek – skąd ma pan ma na to silę ?
Ja – wiesz pytasz o intymne rzeczy
Jarek – jak pan nie chce nie musi pan mówić
Ja – mam przyjaciela, który mi ją daje
Jarek – kogo ?
Ja – mojego kochanego Boga
Jarek – niech mnie pan nie rozśmiesza !
Ja – ej to nie fair
Jarek – niby co ?
Ja – ( bardzo spokojnie ) …zobacz pokazuje ci kawałek mojego serca i cokolwiek byś nie usłyszał, to jest moje, dla mnie ważne, nie musi być ważne dla ciebie, w moim sercu nie ma twoich odpowiedzi, w moim sercu są tylko moje. Nie są do podobania lub niepodobania są moje bardzo intymne,
Jarek – (po chwili ciszy)… ma pan rację przegiąłem
Ja – widzisz dlatego nie wpuszczamy tam byle kogo, bo wielu kiedyś oceniło nasze serca jako głupie, naiwne, wielu je zawstydziło
Jarek – wiem, doświadczyłem
Ja – (cisza)
Jarek (cisza )
Ja – a twoje ?
( po długiej chwili ) …jest trochę podobne do pana, tylko chyba więcej w nim siniaków
Ja – drapiesz myślami ?
Jarek – tak
Ja – (cisza)
Jarek – jak przestać ?
Ja – pytanie brzmi, czy chcesz przestać ?
Jarek – sam nie wiem
Ja – no to dopytam co ci to rozdrapywanie daje
Jarek – …ulgę
Ja – a ta ulga czym dla ciebie czym jest ?
Jarek – wie pan takim stanem w którym mniej boli
Ja – … a, co boli ?
Jarek – pan to nazywa sercem, więc chyba ono
Ja – a jak to serce się przytula ?
Jarek – nie da się jest zbyt mocno obolałe od tych siniaków a w tym stanie przytulanie boli
Ja – rozumiem, to co jest mu potrzebne ?
Jarek – …chyba jakiś okład na te siniaki
Ja – a czym jest ten okład ?
Jarek – po co to panu ?
Ja – pamiętasz mówiłem, bo nie jesteś byle kim
Jarek – ….pan tak serio ?
Ja – bardzo serio
Jarek ( po długiej chwili ciszy dodał ) …naprawdę nie wiem
Ja – no to czas sprawdzić
Jarek – sprawdzić
Ja – no tak
Jarek – ale jak ?
Ja – nie musisz wiedzieć, ale możesz poszukać
Jarek – …to nie ma sensu, nie ma takiego okładu
Ja – może tak być, ale tego nie wiesz
Jarek – no niby tak
Ja – to co poszukamy ?
Jarek, że niby z panem ?
Ja – o byłbym zaszczycony
Jarek – myśli pan, że mi pan pomoże, że ta głupia gadka coś zmieni ( i tu mu się ulało, wykrzykiwał różne niemiłe słowa, które miały sprawdzić, czy jestem gotowy ruszyć z nim w tą drogę, ja już wiem, że wtedy nie słuch się słów, tylko czeka na tego kto tuż za nimi, więc czekałem. Jarek zakończył ulewnie, słowami debil z pana
Ja – wiesz pewnie nie raz w życiu nim byłem
Jarek – nie słyszał pan, obraziłem pana
Ja – słyszałem
Jarek – no i ?
Ja – dalej jestem gotowy by ruszyć w poszukiwanie okładu
Jarek – i nie przeszkadza to panu, że taki jestem
Ja – jaki
Jarek – no taki jak przed chwilą
Ja – wiesz dzieciaku, no właśnie nie
Jarek – tylko nie dzieciaku !
Ja – przepraszam, to moje serce
Jarek – pan serio ma nie po kolei pod kopulą
Ja – ( uśmiecham się ) …rozumiem że się zgadzasz
Jarek – ( po chwili wypowiedział cicho ) …boje się
Ja – o chyba usłyszałem twoje serce i powiem ci, że masz prawo się bać, jest ok
( i po chwili w słuchawce usłyszałem płacz, taki płacz w którym wiesz, ze chodzi o coś więcej, więc byłem w tym płaczu w nim najlepiej jak umiałem)
Po tym jak przestał płakać, Jarek dodał ten płacz to chyba pierwszy składnik
Ja – (cisza)
Jarek – wie pan ja nie pozwalam sobie w taki sposób płakać
Ja – w jaki ?
Jarek – …no płacze nie raz ukradkiem, użalając się nad sobą z niemocy ale zawsze się tego wstydziłem a dziś płakałem bo mam prawo i wie pan ten rodzaj płaczu to chyba pierwszy składnik tego okładu
Ps.
Trzymajcie kciuki bo dziś wyruszyliśmy z Jarkiem w podróż aby odnaleźć
recepturę, okładu na to jego posiniaczone serce…
I tak sobie myślę, że może warto wyruszyć w taką podróż z własnym kochanym dzieciakiem, by jak przyjdzie moment, że ten „normalny” świat posiniaczy jego serce, to będziemy wiedzieli jaki okład przyłożyć
by jak to Jarek mówi
mniej bolało,
a może z czasem, się zagoiło….
-
Powiedz o tym pytaniu rodzicom
Oto krótka historia tej naszej rozmowy i tego co tuż po niej się wydarzyło. Pola ma 16 lat i jest po próbie samobójczej w obecnej chwili pod opieką cudownych specjalistów, za których zgodą ucinamy sobie te nasze pogaduchy ( ona nazywa tak te nasze rozmowy )
Jednym z pierwszych pytań w okienku jakie zdaję dzieciakom jest pytanie, które prowadzi mnie dalej.
Otwiera ono przestrzeń, której nikt nie chciał lub nie wiedział jak otworzyć,
to pytanie, bardzo mi w tym pomaga
i brzmi;
„…powiedz mi proszę, czego nikt nie słyszy ?
i tak zaczęła się i ta rozmowa
Pola – …pana to naprawdę obchodzi ?
Ja – tak
Pola – ( po długiej chwili, bardzo cicho odpowiedziała)
…nikt nie słyszy, jak płaczę, proszę pana
Ja – (cisza)
Pola – ale nie na głos, ale tam, głęboko w środku
Po tym jak to wypowiedziała, rozpłakała się.
I płakała tak, jak dawno nikt przy mnie nie płakał.
Dalsza cześć rozmowy jest nasza,
Kilka dni po tej naszej rozmowie dostałem od niej sms-a, który był długi i bardzo poruszający
( mały fragment przytaczam za zgodą autorki )
” Pamiętam jak zadał mi pan to pierwsze pytanie, jak ono coś we mnie poruszyło i jak zdziwiłam się odpowiedzią, którą panu dałam, Trochę było mi głupio, ale pan jej nie wyśmiał, pan słuchał…
…wie pan, zadałam to pytanie wczoraj mojej przyjaciółce i czekałam w ciszy jak pan, pamiętam moc tej ciszy. A po tym co mi powiedziała, rozpłakała się przy mnie, tak jak ja przy panu. I płakałyśmy razem.
Panie Tomku, to pytanie zadane przy kimś komu się ufa, robi wiele dobrego…
…niech pan powie o tym pytaniu rodzicom, myślę, że wiele dzieciaków na nie czeka „
Ps.
Spełniając jej prośbę, mówię o tym pytaniu, nam rodzicom.
Może masz w domu dzieciaka, któremu warto zadać to pytanie i w ciszy poczekać na odpowiedź.
Może okazać się,
bardzo ważną odpowiedź.
Jeżeli czujesz, że warto znajdź chwilę, weź swojego kochanego dzieciaka i przy ciepłej herbatce, soku lub czymś co lubicie, zadaj mu to pytanie…
ale zanim je zadasz, powiedz o intencji z jaką je zadajesz, inaczej możesz nie usłyszeć odpowiedzi.
Pytany zamiast skupić się na odpowiedzi będzie myślał; „czy coś się stało, czy coś przeskrobałem…”
tym bardziej jeżeli długo w taki sposób nie rozmawialiście.
Wypowiedziana intencja, zawsze wnosi spokój i zaufanie do rozmowy,
no to i ja i Pola, która ma dopiero 16 lat, mocno trzymamy kciuki
I nie myśl proszę, że się mądrze
…sam długo byłem tatą, który ” nie słyszał „
Ps. II
I tak sobie myślę, że na to pytanie, czekają nie tylko nasze dzieciaki.
-
WIEM MAMO, WIEM TATO, NIE MUSISZ MI TAK CIĄGLE TEGO POWTARZAĆ…
( uwaga bardzo mocne )
Rozmowa w okienku za zgodą Jaśka 17 lat i jego rodziców ( to nasza trzecia rozmowa w okienku ) Jasiek jest po dwóch próbach samobójczych w chwili obecnej jest pod opieką pana psychologa, który pozwala nam od czasu do czasu, pogadać o życiu…
po kilku wymienionych zdaniach Jaś mówi
Jaś – pokłóciliśmy się z mamą
Ja – o co ?
Jaś – o kocham cię
Ja – opowiesz mi więcej
Jaś – a co tu mówić, nie mogę już tego słuchać, więc grzecznie na to jej kocham odpowiadam „wiem mamo” a w środku krzyczę
Ja – dalej nie rozumiem
Jaś – bo jest pan dorosłym
Ja – fakt,
Jaś – ale przynajmniej pan próbuje zrozumieć
Ja – dzięki
Jaś – …czuję smród
Ja – (cisza)
Jaś – smród obłudy
Ja – mocne
Jaś – wie pan moja mama w kółko powtarza, że mnie kocha, nie wiem co w jej słowniku znaczy to słowo, ale czynami już mi tego nie pokazuje
Ja – powiesz mi więcej
Jaś – kocha się na dobre i złe, a ona kocha mnie jak jestem grzeczny, jakoś nigdy mi tego nie powiedziała jak nawaliłem, a ja najbardziej potrzebuję tej jej miłości właśnie wtedy kiedy nawalam ( i po krótkiej chwili ciszy puściło, kolejne słowa wykrzyczał ) ….wy dorośli jesteście takimi głupkami, jak mamy wam to mówić żebyście zrozumieli, rzygać mi się chce, wsadźcie sobie w dupę to wasze kocham, bądźcie przy nas, a nie pieprzycie o tej miłości, która jest tylko jak na nią zasłużymy, mówcie kocham jak nawalamy, wtedy tego potrzebujemy wy cholerni hipokryci !
Ja – ( cisza )
Jaś – ….czemu jesteście tacy tępi !
Ja – dobre pytanie Jaś
Jaś – totalni idioci !
Ja – (cisza)
Jaś – panie Tomku ten cały świat jest taki popieprzony, dlatego nie chcę już w nim żyć
Ja – ( cisza )
Jaś – ( po chwili cicho dopytał )…jak pan daje radę tu żyć ?
Ja – czasami nie daję
Jaś – no właśnie !
Ja – ale czasami, jest tu pięknie
Jaś – ciekawe kiedy ?
Ja – wiesz jak patrzę w oczy mojej dziewczyny, jest ze mną kawał życia
Jas – ( przerywa mi ) …o będę rzygał, romantyk się znalazł
Ja – ej, pytałeś to mówię
Jaś – no to kiedy jeszcze ?
Ja – ( uśmiecham się ) mówiłeś, że nie dasz rady tego słuchać
Jaś – no jakoś wytrzymam, niech się pan tak nie rzuca
Ja – no to jak śpiewam jadąc z autem z moją córką i jak przychodzi i mnie przytula,
Jas – mało coś tego
Ja – no i jeszcze jak gadam z tobą
Jaś – tak jasne
Ja – czemu mam kłamać
Jaś – nie wiem, ma pan jakiś interes
Ja – no tak, mój interes to zatrzymać cię tu jeszcze dzień dłużej
Jaś – po co ?
Ja – ty mi powiedz
Jaś – co, o tych nielicznych momentach dla których warto ?
Ja – no
Jaś – za mało ich
Ja – no to dawaj kilka
Jaś – no nie wiem, jak mama głaszczę mnie po głowie, dawno tego nie robiła, brakuje mi tego, to głupie nie będę tego mówił
Ja – głupie nie głupie mów ja powiedziałem, daj się porzygać, przy twoich słodkościach
Jaś – ( śmieje się ) no dobra ( i po chwili ciszy dodał ) …no jak ostatnio tata mnie objął ramieniem jak siedzieliśmy i powiedział mi że ( i tu się wzruszył i dodał tylko, nie ważne panie Tomku )
Ja – …dziękuję, że się podzieliłeś
Jaś – i to tyle, życia z tych kilku chwil nie ulepię
Ja – czemu ?
Jaś – trochę mało tego
Ja – fakt
Jaś – ( cisza )
Ja – mogę o coś dopytać ?
Jaś – śmiało
Ja – mówiłeś, że na to twojej mamy „kocham cię” odpowiadasz „wiem mamo” co kryje się pod tym „wiem mamo”
Jaś – ( po kilku chwilach, bardzo cicho odpowiedział ) … to moje „wiem mamo” znaczy inaczej,
…nie przyjmuję tego mamo, nie czuje tego co mówisz
reszta rozmowy jest już nasza
PS.
Z tej rozmowy taka mocna lekcja od Jaśka
My dorośli często myślimy ” ja chyba za często mojemu dziecku powtarzam „kocham cię” bo on już tylko odpowiada „wiem, wiem nie musisz mi tego ciągle powtarzać „
a może pod tym „wiem” nie chodzi o częstotliwość. tylko jak to Jaś powiedział, może kryć się ” …nie przyjmuję tego mamo, nie czuje tego co mówisz lub coś jeszcze innego.
Zrozumieć to i o to zadbać, to w sumie tak niewiele, a takie to ważne… W przypadku Jasia, zrozumienie tego przez jego rodziców, dodało kolejną piękną chwilę z której jak sam powiedział „lepi to swoje życie”
Dzięki Jaś…
Dbaj o siebie
-
Zapach
ZAPACH…
To nasza piąta rozmowa w okienku, opublikowana z zgodą z Julii, która ma 18 lat i od kilku miesięcy się samookalecza.
Julia jest pod opieką cudownej pani psycholog, która pozwala nam pobyć w rozmowie.
Opublikowane z nadzieją, że my dorośli coś usłyszymy…
Ja – o czym chcesz dziś pogadać ?
Julia – nie chce mi się gadać
Ja – ok, możemy pomilczeć
( po dłuuuugiej chwili, Julia bardzo cicho powiedziała )
Julia – …nie da się zabrać smaków
Ja – opowiesz coś więcej ?
Julia – w zeszłym roku byliśmy na wakacjach i tam jadłam najpyszniejsze ciastka świata, przed wyjazdem kupiłam kilka paczek, ale po odpakowaniu ich w domu, już tak nie smakowały.
Ja – (cisza )
Julia – dlatego nie da się zabrać smaków
Ja – nigdy się nad tym nie zastanawiałem
Julia – no a ja tak
Ja – podzielisz się ?
Julia – …kilka dni temu mama mnie przytuliła ten zapach przytulasa, zapach tej chwili, był piękny i ja się uczę nim cieszyć bo jutro ta chwila będzie pachniała inaczej…
Ja – (cisza)
Julia – wie pan, gubimy te zapachy, smaki myśląc że kiedyś je odtworzymy i starając się je zapamiętać, umyka nam to co najważniejsze
Ja – a co jest najważniejsze ?
Julia – ja powinnam cieszyć się tym smakiem ciastek i nie myśleć aby go zabrać do domu, jeśli tego nie zrobię to go przegapię
Ja – a co my dorośli przegapiamy ?
Julia – wy ? totalnie wszystko !!!
Ja – dasz przykład
Julia – proszę bardzo, jak pachniała dziś rano pana córka ?
Ja – szczerze całowałem ją przed wyjściem do pracy, ale nie zwróciłem uwagi
Julia – widzi pan o to chodzi
Ja – (cisza)
Julia – ten zapach, nie macie na niego czasu, nie macie czasu by go odkryć, a potem na siłę próbujecie go odtworzyć i wam się nie udaje
Ja – rozumiem
Julia – właśnie !
Ja – zawaliliśmy
Julia – co ?
Ja – my dorośli, próbujemy ciebie odtworzyć sprzed czasu samookaleczeń, przegapiając Twój zapach z dziś
Julia – ( po długiej chwili ciszy ) …nie wierzę, pan to załapał, pani nie może być dorosłym !
Ja – (uśmiechnąłem się w duchu na ten cudowny komplement i po chwili ciszy dopytałem ) – jak pachnie dziś Julia ?
Julia – Julia dziś panie Tomku pachnie ( i tu się zatrzymała i po chwili zaczęła płakać ) …pana to naprawdę obchodzi ?
Ja – tak Julia, bardzo obchodzi
Julia – no to pachnę dziś sobą
Ja – to musi być piękny zapach
Julia – czuje pan ?
Ja – chyba trochę tak, ale musisz mi pomóc
Julia – ale dziś jest mi bardzo smutno
Ja – ale ten zapach smutku, którym cię oblała ta chwila, nie daje rady przykryć Twojego zapachu
Julia – ładne to co pan powiedział, ale nie rozumiem ?
Ja – no wiesz mimo tego smutku dalej czuję ciebie
Julia – tak ?
Ja – tak !
Julia – …wie pan, nikogo nie obchodzi jak pachnę dziś, wszyscy próbują przywrócić mój zapach z czasu gdy się nie cięłam. Chyba nie podoba im się mój dzisiejszy zapach, a ja mimo iż naprawdę sie staram nie potrafię odtworzyć zapachu, który by im się podobał…
( i po tym jak to powiedziała bardzo się rozpłakała, wypowiadając w tym płaczu ” …ja naprawdę próbowałam panie Tomku, ale nie umiem pachnieć inaczej )
…reszta rozmowy, jest już nasza.
Ps.
„… gubimy te zapachy, smaki myśląc, że kiedyś je odtworzymy i starając się je zapamiętać umyka nam to co najważniejsze „
tak brzmiała podpowiedź Julii.
Nie zmieniajmy zapachów naszych dzieciaków na siłę, na takie które pamiętamy z kiedyś.
W tej chęci zmiany, tyle cudownych zapachów przegapiamy, które być może, już nigdy się nie powtórzą…
Nasze dzieci to czują i próbują odtworzyć ten zapach, który nam się podobał, ale nie umieją, a my dajemy dorośli niestety dajemy im to odczuć
Niektóre z nich tego nie wytrzymują i się poddają…
Ps. II
Dziś dzięki Juli po tym jak przytulam Anię moją córeczkę, mam czas poczuć jak pachnie, wiedząc że ten zapach być może już nigdy się nie powtórzy
to pozwala mi się zatrzymać w chwili…
W tym życiu tak często zmieniamy „zapach” dla innych ludzi aby otrzymać okruchy akceptacji.
A może,
już wystarczy ?
bo przecież, pachniesz dziś oszałamiająco,
Twój dzieciak też,
…zauważ
Dzięki Julia
Dbaj o siebie
-
ISKIERKA
Rozmowa w okienku opublikowana za zgodą Ali ( imię zmienione ) i jej rodziców. Ala ma 16 lat, jest po próbie samobójczej. Obecnie pod cudowną opieką specjalistów, którzy są tak mili, że pozwalają nam pogadać.
To nasza czwarta wspólna rozmowa Po kilku zdaniach Ala powiedziała „…panie Tomku, strasznie tu ciemno”
Ja – pozwól mi proszę zrozumieć
Ala – no tu, na tym świecie
Ja – a tak, fakt
Ala – dlatego myślę o tym aby to znowu zrobić
Ja – hmm
Ala – (cisza)
Ja – a w tej ciemności widzisz może jakąś iskierkę ?
Ala – co ?
Ja – no wiesz iskierkę
Ala – nie !
Ja – a ja chyba widzę
Ala – niby gdzie ?
Ja – jest ich kilka na tym świecie
Ala – chyba jest pan wyjątkowo ślepy !
Ja – no powiem ci noszę okulary, ale żeby od razu ślepy ?
Ala – ( roześmiała się bardzo )
Ja – …to nasza czwarta rozmowa a ja pierwszy raz słyszę jak się śmiejesz
Ala – …wie pan, w sumie to nie pamiętam kiedy ostatni raz się śmiałam. Nie ma powodów wszyscy tak bardzo nade mną się trzęsą.
Ja – dbają o ciebie
Ala – to źle to robią !
Ja – a jak się o Ciebie dba ?
Ala – normalnie
Ja – podpowiesz
Ala – za krótko się znamy
Ja – ok, szanuję,
Ala – dziękuję panie Tomku
Ja – …to co ruszamy?
Ala – nie rozumiem
Ja – no wiesz w poszukiwaniu iskierki
Ala – co ?
Ja – tak sobie myślę, że gdybyśmy znaleźli iskierkę to od niej można byłoby coś podpalić
Ala – ale co ?
Ja – nie wiem, a ty jak myślisz
Ala – myślę, że to głupie !
Ja – to w sumie dobry znak
Ala – nie rozumiem
Ja – widzisz czasem warto sprawdzić czy to co mądre, nie przebrało się w głupie, bo boi się sprawdzić co odkryje
Ala – ( po dłuższej chwili ) …myśli pan, że każde głupie jest przebrane ?
Ja – nie wiem, dlatego lubię sprawdzać
Ala – to pan jest głupi !
Ja – jak by o tym pomyśleć to masz rację, moje mądre w wielu miejscach się przebrało, bo kilku rzeczy się jeszcze pewnie boi
Ala – to pan się boi ?
Ja – moje mądre się boi
Ala – czego ?
Ja – wiesz w mojej ulubionej książce jest napisane, że tam gdzie jest strach brakuje miłości więc może moje mądre boi się sprawdzić czy ktoś je pokocha. Wiele razy w moim życiu moje mądre zostało wyśmiane więc przebrało się za takie trochę głupiutkie by nikt go nie ranił. Mój przyjaciel Antonii kiedyś powiedział takie cudowne zdanie, że głupich kocha się bardziej a my ludzie jesteśmy tak spragnieni miłości, że pochowaliśmy to nasze mądre by tylko dostać tej miłości więcej.
Ala – głupich, czyli tych, którzy boją się sprawdzić ?
Ja – raczej tych, którzy postanowili nigdy nie wyruszyć w podróż po iskierkę
Ala – to smutne
Ja – trochę tak, ale to jest wybór każdej osoby, który należy uszanować, nie wiemy z czym się mierzą, co przeżywają i dlaczego dokonują pewnych wyborów. Jedyne co możemy zrobić to zaproponować im swoją obecność w drodze po iskierkę.
Ala – ( po chwili bardzo cicho odpowiedziała)… ale ja się boję
Ja – czuję to Ala
Ala – a co jak jej nie znajdziemy ?
Ja – może tak być
Ala – nie ułatwia pan !
Ja – (uśmiecham się w duchu )- wiesz jest inne pytanie nad którym powinniśmy się zastanowić zanim ruszymy
Ala – jakie ?
Ja – a co jak ją jednak znajdziemy ?
Ala – ( po długiej chwili ) …wie pan chyba boję się właśnie tego, że ją znajdziemy
Ja – wyjaśnisz
Ala – może kiedyś
Ja – ok, to co robimy ?
Ala – z czym
Ja – z tą naszą podróżą
Ala – z tą pana głupią podróżą po tą pieprzoną iskierkę ?
Ja – ( uśmiecham się w duchu bo wiem, że mnie sprawdza) …tak
Ala – nie chcę !
Ja – rozumiem
Ala – gówno pan rozumie !!!
i po tych słowach Ali się „ulało” krzyczała, bluzgała wyrzucała z siebie to wszystko co się zebrało w jej krótkim życiu. A ja czekałem, nie słuchałem słów które padają tylko czekałem na nią, na tą która była za tymi słowami. Byłem z nią tak jak umiałem… na koniec wykrzyczała ” …i co zadowolony pan, teraz pan wie jaka jestem !”
Ja – ( po kilku chwilach ciszy odpowiedziałem ) …dziękuję Ala
Ala – pan jest chory ? nie słyszał pan co mówiłam ?
Ja – z moim słuchem jest ok, dziękuję że mi zaufałaś i wpuściłaś mnie na chwilę do swojego świata…
Ala – ( po tych moich słowach powiedziała tylko „pan chyba żartuje” i bardzo się rozpłakała. Płakała długo, coś w tym płaczu mówiła, nie zrozumiałem. Byłem z nią zbierając słowa, które za długo w niej były… Po tym jak się uspokoiła wypowiedziała bardzo cicho …pewnie pan teraz nie chce mnie znać, tak panu nagadałam
Ja – głuptas
Ala – co ?
Ja – a no to, że idziemy po iskierkę a ja nie zostawiam przyjaciół w drodze
Ala – nie jest pan moim przyjacielem !
Ja – masz rację nie jestem, zagalopowałem się, przepraszam
Ala – ale mógłby pan nim być
Ja – o dziękuję pięknie
Ala – …kiedyś
Ja – ( uśmiecham się na ta jej zadziorność ) ..to co ruszamy
Ala – a jak znowu panu wygarnę
Ja – to nic Ala, to nic
po chwili dodała
„…panie Tomku a co jak świat nie zaakceptuje tego co znajdziemy, nie zaakceptuje mnie taką jaką jestem,
Ja – no cóż Aluś to będzie jego strata, jego wielka strata usłyszałem jak się uśmiechnęła, na te moja słowa i wyszeptała …jestem gotowa
i ruszyliśmy.
Trzymajcie mocno kciuki przed nami trudna i piękna podróż w poszukiwaniu iskierki..
Ps.: Często słyszę pytanie „Tomek jak mam rozmawiać ze swoim dzieckiem, nie umiem, nie wiem jak. Te nasze rozmowy przeważnie kończą się kłótnią.
Dopytuję wtedy: …czy jesteś gotowy na tysiąc rozmów ze swoim kochanym dzieciakiem ?
odpowiadają – co aż tyle ?
tak one muszą wiedzieć, że nie przyszliśmy tylko załatwić/załagodzić/wyjaśnić sprawy aby było jak kiedyś, czyli aby znowu były „grzeczne ” one muszą wiedzieć, że my przychodzimy by ruszyć z nimi w podróż. I w tej podróży przez te tysiąc a może trochę więcej rozmów, będziemy się ich uczyli i zweryfikujemy każde nasze „wiem ” I kto wie, może kiedyś w tej podróży nazwą nas, …swoimi przyjaciółmi
Dbaj o siebie T.Z.
-
MOCNY WPIS
ale po ostatnim tygodniu spędzonym na rozmowach z dzieciakami w „okienku” wierzę, że ważny.
Zacznę od pewnego pytania;
jak długo działa wypowiedziane
…dobrze, że Cię mam,
…jesteś dla mnie ważna
…dobrze mi z Tobą,
…kocham
Ile te słowa wytrzymują ?
godzinę/dzień/miesiąc, a może kilka lat ?
Często zadając takie pytanie z sali pada prześmiewcze,
” przecież wypowiedziałem kocham przy ślubie,
no i kilka miesięcy temu, dałem jej kwiaty na 14-go lutego
to chyba wie „
A Twojemu kochanemu dzieciakowi ?
…no, ostatnie kocham było na święta, przy stole wigilijnym
Czy to co wypowiedziałeś/aś trwa w nich jeszcze ?
czy też zaczęli szukać „doładowania tych słów” poza domem ?
ponieważ świat, częściej im je powtarza,
więc,
dłużej niż powinni siedzą w pracy,
dłużej niż powinni są poza domem,
lub, przed komputerem.
Szukając głasków od kogoś, kto ich zauważy/usłyszy/doceni.
Tylko, absolutnie nie czuj się powyższymi słowami oskarżony/a, nie taka jest tego intencja,
poczuj się proszę zachęcony/a do tego, by częściej je wypowiadać.
By ci których kochamy nie szukali tych słów w świecie,
by zawsze wracali po nie,
…do domu.
Ja sam kiedyś, nie umiałem, nie wiedziałem jak, myślałem, że wiedzą jak kocham…
Od czego zacząć ?
może od przytulasa i prostego dziękuję, że tak o nas dbasz wypowiedzianego do żony lub męża
i cokolwiek by się nie działo zawsze jestem po twojej stronie
wypowiedziane Twojemu kochanemu dzieciakowi.
„Doładuj” proszę słowa,
co najmniej tak często,
jak doładowujesz baterie w Twoim telefonie.
Dbajmy o utrzymanie pełnej mocy słów,
dopinajmy nimi skrzydła, tym którzy w naszym życiu ważni.
Ps.
niech nasi bliscy wiedzą,
że po najlepsze słowa,
…wraca się zawsze, do domu
-
ALE Z PANA DZBAN… !
(Rozmowa w okienku, za zgodą Jaśka lat 14 i jego rodziców, to nasza druga rozmowa w okienku, Jasiek wierzy, że coś to nam dorosłym pokaże ) Jasiek, jest po próbie samobójczej… Po chwili naszej rozmowy pada Jaś – …niedobrze mi się robi od tej pana gadki Ja – no to coś powinienem zmienić, podpowiesz Jaś – jasne, moja podpowiedź to kończmy tą rozmowę i tak ona nic nie zmieni Ja – ok jak sobie życzysz Jaś – ( krzycząc ) …no i dobrze ! Ja – to co, miło było cię poznać Jaś – nie mogę tego samego powiedzieć o panu ! Ja – wiesz Jaś ja też nie mogę o sobie tego powiedzieć w tej rozmowie z Tobą spaprałem, przepraszam Jaś – ( cisza ) Ja – ( cisza ) Jaś – to co kończymy tak ? Ja – ( uśmiecham się w duchu, bo słychać w tym jego wołanie i wiem, że za chwilę zacznie mnie sprawdzać czy przyszedłem słuchać tak naprawdę, o nim, o tym co w jego sercu, nie wymądrzać się ale słuchać i wiem, że to „sprawdzam” to co w nim usłyszę nie będzie miłe, odpowiadam więc ) …nie musimy kończyć Jaś – nienawidzę pana, jest pan jak wszyscy, gówno pana obchodzę , po co ta szopka, nienawidzę pana słyszy pan nienawidzę, i rzygać mi się chce jak pana słyszę !!! Ja – ( poszło, wylało się. W takich chwilach czuję się jak wtedy gdy mojej córeczce w momentach gdy była chora, podtrzymywałem czoło przy wymiotach nad miską. Czyli z jednej strony to co leci cuchnie, a z drugiej wiesz, że będąc przytulając ją i podtrzymując główkę, pomagasz jej, swoim byciem ) Jaś – ( cisza ) Ja – …jesteś dla mnie kimś wyjątkowym Jaś Jaś – co za pieprzenie, po co te bzdury, co lubi pan chłopców ? ( sprawdza mnie po raz drugi ) Ja – …jesteś dobrym facetem, wiem to Jaś – gówno pan o mnie wie, a to pieprzenie niech pan zostawi dla naiwniaków ( sprawdza mnie po raz trzeci ) Ja – to prawda gówno wiem Jaś – no właśnie ! Ja – ale to nie zmienia faktu, że dobry z ciebie dzieciak Jaś – tylko nie dzieciak dzbanie ! ( sprawdza mnie po raz czwarty ) Ja – fakt, pozwól, że się poprawię, ( wziąłem głęboki wdech i wydech i powtórzyłem najczulej jak potrafię )…dobry z ciebie dzieciak Jaś – ( po długiej chwili, znacznie ciszej Jasiek powiedział )…no ale pan to samo powtórzył Ja – tak ale z większym przekonaniem w każde wypowiadane słowo Jaś – …pan jest chory ( sprawdza mnie po raz piaty ) Ja – hahaha przepraszam, ale zapewniam cię jest ze mną ok Jaś – ( znacznie spokojniej ) …nie jestem dzieciakiem, mam już prawie 15 lat ( wpuścił mnie do przedsionka.) Ja – i wiele przeszedłeś Jaś – ( cisza ) Ja – …opowiesz mi Jaś – jeszcze czego ! ( sprawdza czy może wpuścić mnie z przedsionka tam gdzie dawno nikt z nim nie był ) Ja – …to byłby zaszczyt gdybym kiedyś zasłużył sobie na Twoje zaufanie Jaś – po co ? Ja – bo wydaje mi się, że dla ciebie warto Jaś – ( po długiej chwili bardzo cicho ) …pan tak serio, czy pogrywa ze mną Ja – i tak nie uwierzysz Jaś – …pewnie nie Ja – ja, tak serio Jaś – a skąd mam niby wiedzieć ? Ja – a skąd ja mam niby wiedzieć jak cię przekonać Jaś – …no jak normalnie Ja – od czego mam zacząć Jaś – ( cisza ) Ja – ( cisza ) Jaś – ….niech pan zapyta o to co na początku Ja – o to przez co chciało ci się rzygać ? Jaś – pyta pan czy nie ! Ja – ( cisza pozwalająca opaść emocjom ) Jaś – …jest pan tam ? Ja – jestem i zanim zapytam chciałem ci podziękować Jaś – niby za co ? Ja – no wiesz Jaś –( po chwili ciszy) …nie ma sprawy Reszta rozmowy jest już nasza, ale powiem Wam, że wpuścił, a po tym co usłyszałem, poleciały mi łzy… Ps. Tak często bierzemy mocne słowa od naszych dzieciaków do siebie, pozwalamy by te słowa nas obraziły, …niepotrzebnie. A dzieciaki, tak często tymi słowami sprawdzają, trochę chcą nas odrzucić, bo mają już dość doradzania o które nie prosiły… Te słowa bardzo często weryfikują „ czy ja dorosły, przyszedłem SŁUCHAĆ, czy wiedzieć lepiej” Zawsze w takich momentach przypominam sobie obraz o którym już wspominałem „ mojej córeczki, nad miską” W tamtym momencie nie odszedłem, bo brzydko pachniało, …byłem z nią, tylko z nią byłem, najczulej jak potrafiłem, …byłem Pamiętasz swoje chwile nad miską ze swoim kochanym dzieciakiem, pamiętasz jak czuły/a wtedy byłeś/aś Bądźmy z naszymi dzieciakami w takich momentach, bądźmy w tych momentach tak czuli, jak wtedy „nad tą miską” one, bardzo tego potrzebują.
-
Jakie słowa działają?
OSTATNIO ZAPYTAŁEM DZIECIAKI Z OKIENKA JAKIE SŁOWA W NASZYCH ROZMOWACH SPRAWIŁY, ŻE WPUŚCIŁY MNIE DALEJ…. 93 % ( wiem że to zimna statystyka ja wolę napisać że w tej liczbie jest kilkaset małych serc ze swoimi historiami, każde z nich inne, wyjątkowe, ale nam dorosłym czasami potrzebne są liczby by pokazać to co niechcący przegapiamy ) więc 93 % z nich wskazały słowa, które samego mnie zaskoczyły te słowa te brzmiały
…opowiedz mi proszę, o twoim smutku
zapytałem ich dlaczego właśnie te słowa, pomagały w tych miejscach, w które nie chciały nikogo już wpuszczać, odpowiedziały
…panie Tomku, bo wszyscy pytają czy jesteś smutny, a my odpowiadamy przeważnie „nie, nie jestem” aby was nie martwić a czasem abyście się odczepili, bo wiemy że i tak nie zrozumiecie a pan, tak nie pytał, pan raczej prosił w pierwszym odruchu nie wierzy się, że pan tak naprawdę, ale pan czekał, nie ponaglał, nie szturchał słowami… więc pana tam wpuściliśmy.
Ps Potraktuj te słowa jako zachętę, by przedstawić „swoją prośbę” nie pytanie ( dzieciaki mówią, że to ważne ) o miejsce w które my rodzice nie wiemy jak „wejść” pytanie o ich miejsce smutku One nie mają o tym komu powiedzieć, często nie wiedzą jak, a jeszcze częściej się boją, że nie zrozumiemy i zbyt szybko je osądzimy… a one, tam osądu i rad nie potrzebują, one potrzebują tylko komuś o tym powiedzieć, ” …bez przerywania, ponaglania i szturchania słowami”
-
TA SMUTNOŚĆ NIE POMAGA – Zuzia
TA SMUTNOŚĆ NIE POMAGA… ( rozmowa w okienku za zgodą Zuzi lat prawie 10 i jej rodziców, jak zwykle z nadzieją, że może coś usłyszymy, to nasza druga rozmowa Po rozpoczęciu rozmowy Zuzia nagle zmienia temat i mówi Zuzia – wie pan, mama się na mnie obraziła Ja – i jak ci z tym ? Zuzia – bardzo źle proszę pana Ja – opowiesz mi o tym ? Zuzia – a co opowiedzieć ? Ja – co znaczy dla ciebie bardzo źle ? Zuzia – no to tak aż boli Ja – gdzie boli ? Zuzia – no tak w brzuszku Ja – a co trzeba zrobić aby taki ból ustąpił ? Zuzia – nic, ja musze sama Ja – a powiesz mi czemu sama ? Zuzia – bo mama nigdy sama się nie rozweseli, ja muszę coś zrobić Ja – a jak nie zrobisz? Zuzia – to boję się, że ona się już nigdy do mnie nie uśmiechnie Ja – rozumiem, a ten mamy uśmiech jest dla ciebie czym ? Zuzia ( po długiej chwili ciszy odpowiada ) …cieplutko Ja – cieplutko ? Zuzia – tak cieplutko Ja – a gdzie to cieplutko ? Zuzia – w brzuszku proszę pana cieplutko Ja – tam gdzie bolało ? Zuzia – i tam i wszędzie Ja – rozumiem Zuzia – no a teraz muszę zrobić coś co mamę rozweseli Ja – lubisz to robić ? Zuzia – nie Ja – opowiesz mi Zuzia – bo to zawsze jest takie co nie lubię robić, takie nie moje Ja – a co jest twoje ? Zuzia – ( wyraźnie podekscytowana ) …no jak łapię mamę za rękę to już powinna się uśmiechnąć, jak przytulam do niej policzek ale do tego jej cieplutkiego policzka, wie pan że mama ma cieplejszy ten z jednej strony tak trochę cieplejszy, ten wolę Ja – …kiedy jeszcze mama powinna się uśmiechać ? Zuzia – kiedy mnie widzi, bo to przecież to ja jej córeczka Ja – ( głęboko wzruszony ) …no tak Zuzia – ja zawsze się cieszę jak ją widzę i jak wraca z pracy i jak wychodzi do kuchni i wraca. Ja – nawet jak na chwilę wychodzi do kuchni i wraca ? Zuzia – tak, bo znowu ją widzę a to moja mama Ja – to pięknie Zuzia – …tak ale nie zawsze mogę Ja – a kiedy nie możesz ? Zuzia – no tak jak dziś, jak coś przeskrobię musze być trochę smutna Ja – czemu ? Zuzia – bo jak za szybko jestem wesoła to mam znowu jest obrażona, i mówi, że za szybko i muszę być smutna, żeby ona wiedziała że mi smutno że coś przeskrobałam. Ja – a ile musisz być smutna ? Zuzia – różnie proszę pana, ale ciężko mi jest się nie cieszyć jak widzę mamę, najciężej jest z rana i jak wraca z pracy bo ja się wtedy tak cieszę, że ją widzę ale nie mogę się wtedy cieszyć bo musze być smutna, żeby ona widziała. Ja – jak wtedy jest ? Zuzia – ( po chwili bardzo smutno odpowiedziała )…tak jakby nikt mnie nie chciał Ja – …często tak myślisz ? Zuzia – …tak proszę pana, Ja – a jak myślisz co można mamie podpowiedzieć, żeby zrozumiała że to bycie smutnym dla ciebie jest trudne Zuzia – no nie wiem Ja – pomyśl proszę ja poczekam, Zuzia – ( po chwili ) …no, że ja wiem, że przeskrobałam ale nieraz nie wiem czemu i chcę nie przeskrobywać ale nie raz nie umiem i ta smutność wcale nie pomaga. Ja – piękne Zuzia – tak ? Ja – tak Zuzia – no to byłoby super Ja – to powiesz jej Zuzia – kiedy Ja – no dziś Zuzia – ale ja jeszcze dziś powinnam być smutna Ja – no może jak jej powiesz to nie Zuzia – i przytulę się Ja – dobry pomysł Zuzia – no Ja – i chyba nawet wiem do którego policzka Zuzia – do cieplusiego, wiadomo Ps. Jak długo trwa obrażanie się w naszych domach ? I czy wiemy jak z nim ciężko w tym czasie jest naszym dzieciakom ? I czy one nie myślą podobnie jak Zuzia, że ” …nikt ich wtedy nie chce” Co muszą zrobić, abyś się znów uśmiechał/a, po tym jak coś przeskrobią ? A może by z tego zrezygnować bo jak mówi Zuzia „….ta smutność wcale nie pomaga ” Wybór jak zwykle jest Twój dopytam tylko, czy pamiętasz co Ty musiałeś/aś robić aby mama i tata znowu się uśmiechali, po tym jak coś przeskrobałeś/aś ? Nie róbmy tego, naszym dzieciakom, one wtedy bardzo się boją, że na te kilka chwil, godzin, dni …przestaliśmy je kochać.
-
ILE KOSZTUJE, MIŁOŚĆ…
( uwaga bardzo, mocne ) Kamil jest po dwóch próbach samobójczych, ma 17 lat, obecnie pod opieką cudownych specjalistów, którzy pozwalają nam od czasu do czasu pogadać Część naszej rozmowy opublikowana za zgodą Kamila i jego rodziców z nadzieją, że my dorośli coś usłyszymy… To nasza piąta rozmowa w okienku wszystkie poprzednie rozmowy bardzo mocne, Kamil trzymał mnie na duży dystans… po chwili naszej rozmowy padło Kamil – nie mało panu tych rozmów ze mną ? Ja – o zdecydowanie nie Kamil – nieźle panu ostatnio dałem popalić jest jakimś pieprzonym masochistą, lubi pan jak się pana obraża, Ja – lubię poznawać ludzi, a my się poznajemy Kamil – no jak pan ma taką opinię o naszych rozmowach to proszę mi dać numer do pana dilera, niezły towar panu musi zapodawać skoro nasze rozmowy to dla pana poznawanie się Ja – (uśmiecham się w duchu) Kamil – i co nie zrezygnuje pan !? Ja – nie Kamil nie zrezygnuję Kamil – albo pan jest głupi albo… Ja – …albo co ? Kamil – ( znacznie ciszej ) …nie ważne, nic Ja – ok Kamil – …nikt ze mną jeszcze tyle nie wytrzymał, w tym momencie poczułem, że jest gotowy pójść dalej i pokazac mi to na co czekałem od pięciu rozmów, pokazać to miejsce, które tak boli… Kamil – ( po chwili ciszy ) …jesteście okrutni !!! Ja – wyjaśnisz ? Kamil – a co tu wyjaśniać !!! Ja – (cisza) Kamil – czy wy nie rozumiecie, że my to naprawdę czujemy !!! Ja – czego dokładnie nie rozumiemy ? Kamil – ( po chwili ciszy wykrzyczał ) …za co dziś przehandlował pan swój uśmiech !!! ja – (cisza która robi przestrzeń ) Kamila – czemu nie uśmiechacie się, jak nawalamy, każdy wasz uśmiech, nas kosztuje !!! ( i po długiej chwili, bardzo cicho wypowiedział ) …uśmiech mojej mamy, kosztuje mój czysty pokój, wypowiedziane przez ojca synu jestem z ciebie dumny, moje dobre miejsce na zawodach, radość obojga to moja trojka w szkole bo ostatnio mi nie idzie Ja – ( cisza ) Kamil – jaki jest pana cennik panie Tomku ?! Ja – mocne to, ale dziękuję Kamil – WY CHOLERNI HANDLARZE MIŁOŚCI !!! i tu się rozpłakał, krzycząc, wyrzucając z siebie to, co zbyt długo w nim było… reszta rozmowy, jest już nasza Ps. I jak zadasz pytanie to co mam się cieszyć kiedy mój dzieciak nawala ? to przeczytaj całą rozmowę raz jeszcze i zrozum przekaz Kamila dobrze bo jak to mówią dzieciaki w okienku …panie Tomku, niech pan powie rodzicom, że my dzieci potrzebujemy tej waszej miłości najbardziej jak nawalamy… a wtedy przeważnie nikogo z nią, przy nas nie ma…” Za co dziś, przehandlowałem swój uśmiech ? mój Antonii ( mentor ) często powtarzał Tomek, jest miłość i kropka. …nie handlujmy już więcej, miłością,
-
Ja – kim nie może być Miłosz ?
O ŻYCIU, KTÓREGO MIAŁO NIE BYĆ… Rozmowa w okienku z 17-letnim Miłoszem ( w sumie nie wiem kto w tej rozmowie komu służył ) To nasza czwarta rozmowa w okienku, nasze pierwsze rozmowy były „trudne” ( Miłosz jest po próbie samobójczej, trafił do okienka z opisem zamknięty, niewspółpracujący. Rozmowa opublikowana za zgodą Miłosza i jego rodziców z nadzieją, że coś usłyszymy… Zapytałem Miłosza jak by określił te nasze rozmowy, odpowiedział …Panie Tomku moje rozmowy z panem, to rozmowy o życiu, którego miało nie być ” Rozpoczynam każdą rozmowę z Miłoszem od pytania;
Miłosz – o to kim nie mogę być Ja – kim nie może być Miłosz ? Miłosz – …nie mogę być sobą Ja – czyli kim ? Miłosz – no sobą Ja – dobra, to zapytam inaczej, kim nie możesz być przy mnie Miłosz – przy panu akurat mogę być, ale pan się nie liczy. pan jest dziwnym dorosłym. Ja – dziękuję Miłosz – spoko Ja – a kim nie możesz być przy mamie i tacie Miłosz – ( po chwili, bardzo cicho odpowiedział ) ….nie mogę być tym, który marzy Ja – opowiesz mi coś więcej ? Miłosz – niech pan pyta Ja – o czym nie możesz marzyć ? Miłosz – to nie ma znaczenia, przecież marzyć można codziennie o czymś innym Ja – fajna perspektywa Miłosz – właśnie, wy dorośli myślicie, że marzenia to coś za czym trzeba gonić Ja – a Ty jak myślisz ? Miłosz …dziwne Ja – co ? Miłosz – zapytał pan mnie jak ja myślę Ja – no, tak Miłosz – ci dorośli których znam o to nie pytają, Ja – (cisza ) Miłosz – dziękuję, że pan pyta… ( siedzieliśmy tak chwilę po dwóch stronach słuchawki, po dwóch stronach świata, wzruszony dziwny dorosły i ten, który nie przestał marzyć…) Miłosz – Panie Tomku, te marzenia, one nie tyle są po to by je mieć, ale by pozwolić im być Ja – a jak pozwala się im być ? Miłosz – …nie goni się za nimi Ja – ( cisza ) Miłosz – …pozwala się im, dogonić siebie Ja – głębokie to co mówisz Miłosz – ( po chwili ) … wie pan dlaczego przy panu mówię Ja – powiesz mi ? Miłosz – bo pan chce się uczyć Ja – (cisza) Miłosz – pan chce się mnie nauczyć, żaden inny dorosły, którego znam, nie chce się mnie uczyć, ale bardzo chętnie mnie uczy, a raczej poucza Ja – (cisza) Miłosz – …każdy dorosły uczy mnie ( tu przerwał na dłuższą chwilę )…jak przestac być sobą, dlatego wtedy to zrobiłem. Ja – (cisza) Miłosz – …długo szukałem kogoś, kto by pytał, a nie tylko wiedział, nie znalazłem. Ja – (cisza) Miłosz – …pan nie wstydzi się mówić, że nie wie Ja – (cisza) Miłosz – to takie dziwne, że wy dorośli zamiast powiedzieć, że nie wiecie, zgadujecie a my udajemy, że odgadliście abyście się tylko odczepili… Ja – …mądry z ciebie facet Miłosz – niech mnie pan nie obraża Ja – …czym ? Miłosz – tą mądrością Ja – …nie będę Miłosz -…dziękuję Ja – …a jak mam to inaczej powiedzieć ? Miłosz – …widzi pan, znowu się pan mnie pyta jak. Nie tłumaczy mi pan tego, że nie to miał pan na myśli, że to był komplement, że to sram-to i owam-to tylko zatrzymuje sie i pyta, bym mu pokazał jak. Ja – tak chyba jest łatwiej Miłosz – ( po długiej chwili ciszy ) …mam prośbę Ja – słucham Miłosz – naucz pan tego moją mamę i tatę Ja – pogadam z nimi… Reszta rozmowa jest już nasza. Od tej rozmowy minęlo około 6 tygodni, dziś przyszedł sms od Miłosza Miłosz – panie Tomku, Ja – tak ? Miłosz – oni już umieją, dziękuję Ja – służę Miłosz – pan jest cholernie dziwny Ja – ponownie dziękuję Miłosz – nie pasuje pan do tego świata Ja – kto wie ? Miłosz – …ja chyba też nie Ja – no to musimy trzymać się razem Miłosz – to trzymanie się razem, pomaga mi tu zostać Ja – zostaniesz ? Miłosz – …chyba tak Ja – to dobrze Miłosz – niech Pan się trzyma, dziwny Panie Tomku Ja – Dbaj o siebie Miłosz… Ps. Nie zgadywać, zapytać. Jak poznać czy zgadujesz ? po reakcji Twojego kochanego dzieciaka, na to co mówisz, …po jego, krótkich odpowiedziach. Miłosz określił to tak; „…to takie dziwne, że wy dorośli zamiast powiedzieć, że nie wiecie, zgadujecie a my udajemy, że odgadliście, abyście się tylko odczepili…” O co byś zapytał swojego kochanego dzieciaka gdybyś zapomniał wszystko co o nim wiesz, pamiętałbyś tylko jego imię i to, że bardzo go kochasz… jak lubi rozmawiać ? jak lubi, abyś był ? no i to najważniejsze; kim, nie możesz być przy mnie, a tak bardzo byś chciał/a…? A może, by tak przestać wiedzieć, i znowu zacząć pytać… Dziękuję Miłosz Dbaj o siebie T.Z.
-
Posiniaczone
POSINIACZONE…
To nasza czwarta rozmowa w okienku z Jarkiem ( imię na jego prośbę zmienione ) „Jarek” ma 17 lat i jest po dwóch próbach samobójczych. W tym momencie pod opieką cudownych specjalistów, którzy pozwalają nam od czasu do czasu pogadać
Rozmowa opublikowana za zgodą Jarka i jego rodziców z nadzieją, że my dorośli coś usłyszymy.
Ja – jaki jest Jarek ? Jarek – jestem wyrzutkiem Ja – hmm to ciekawe, że tak siebie widzisz, ale ja nie o to pytam Jarek – a o co ? Ja – o to jakie masz serce ? Jarek – co ? Ja – no jaki tam jesteś Jarek – tam ? Ja – tak Jarek – a co to pana obchodzi ? Ja – bo tam nie wpuszcza się byle kogo Jarek – no to kim pan jest abym pana tam wpuścił ! Ja – nikim ważnym Jarek – no właśnie, więc wynocha od mojego serca ! Ja – przepraszam, masz rację Jarek – no właśnie ! Ja – a mogę o coś dopytać ? Jarek – skoro pan musi Ja – podpowiedz mi proszę o co powinienem zadbać abym kiedyś mógł dostąpić zaszczytu aby o nim posłuchać Jarek – pan sobie żartuje ? Ja – nie Jarek – skąd się pan urwał ? Ja – wielu o to pyta, odpowiedź jest w moim sercu, a tam jak wiesz nie wpuszcza się byle kogo Jarek – no wiem Ja – no właśnie Jarek – czyli mnie pan nie wpuści ? Ja – wręcz przeciwnie, ciebie chętnie Jarek – dlaczego ? Ja – bo dla mnie, nie jesteś byle kim Jarek – a na podstawie czego pan tak myśli ? Ja – coś tam podszeptuje mi moje serce Jarek – to ma pan głupie serce ! Ja – ej, nie obrażaj go, niczym sobie na to nie zasłużyło Jarek – ( cisza ) Ja – ( cisza ) Jarek – …przepraszam Ja – …jest ok Jarek – zrobiłem panu to co inni mi, oplułem pana serce Ja – ( cisza ) Jarek – …wie pan, trudno to przyjąć co pan mówi o mnie, bo nikt mi jeszcze tak nie powiedział Ja – że nie jesteś byle kim ? Jarek – może nie chodzi o słowa, ale o to jak pan to powiedział. Ja – a jak to powiedziałem ? Jarek – no tak, że ( po chwili ciszy dodał ) …że jestem panu w stanie uwierzyć Ja – dziękuję Jarek – ( po chwili dodał ) …mogę o coś dopytać ? Ja – jasne Jarek – jakie jest to pana serce ? Ja – wiesz, jest trochę pogmatwane, trochę poturbowane, ma parę siniaków, ale cała jego reszta jest fajna, nie wiem jak je ująć w słowa ale cała jego reszta kocha. Niestety długo zachowywałem się tak, że siedziałem w jego kąciku i gapiłem się na te siniaki, one w sumie chciały się zagoić ale im nie pozwalałem, rozdrapując strupy, bałem się, że jak nie rozdrapię to zapomnę Jarek – o czym ? Ja – o tym komu muszę przyłożyć za te siniaki i o to, że wtedy ujdzie im to płazem, a jak kiedyś chciałem aby za to zapłacili Jarek – wiem o czym pan mówi Ja – no i niestety zbyt długo je rozdrapywałem Jarek – a teraz Ja – pozwalam się im zagoić Jarek – jak pan to robi ? Ja – nie drapię myślami tego, co drapania się domaga Jarek – i to działa ? Ja – o wiesz swędzi, domaga się choć śmignięcia myślą ale daje radę Jarek – skąd ma pan ma na to silę ? Ja – wiesz pytasz o intymne rzeczy Jarek – jak pan nie chce nie musi pan mówić Ja – mam przyjaciela, który mi ją daje Jarek – kogo ? Ja – mojego kochanego Boga Jarek – niech mnie pan nie rozśmiesza ! Ja – ej, to nie fair Jarek – niby co ? Ja – ( bardzo spokojnie ) …zobacz, pokazuje ci kawałek mojego serca i cokolwiek byś nie usłyszał, to jest moje, dla mnie ważne. Nie musi być ważne dla ciebie, w moim sercu nie ma twoich odpowiedzi, w moim sercu są tylko moje. Nie są do podobania lub niepodobania są moje i bardzo intymne, Jarek – (po chwili ciszy)… ma pan rację przegiąłem Ja – widzisz dlatego nie wpuszczamy tam byle kogo, bo wielu kiedyś oceniło nasze serca jako głupie, naiwne, wielu je zawstydziło Jarek – wiem, doświadczyłem Ja – (cisza) Jarek (cisza ) Ja – a twoje ? ( po długiej chwili ) …jest trochę podobne do pana, tylko chyba więcej w nim siniaków Ja – drapiesz myślami ? Jarek – tak Ja – (cisza) Jarek – jak przestać ? Ja – pytanie brzmi, czy chcesz przestać ? Jarek – sam nie wiem Ja – no to dopytam co ci to rozdrapywanie daje ? Jarek – …ulgę Ja – a ta ulga, czym dla ciebie jest ? Jarek – wie pan, takim stanem w którym mniej boli Ja – … a, co boli ? Jarek – pan to nazywa sercem, więc chyba ono Ja – a jak to serce się przytula ? Jarek – nie da się, jest zbyt mocno obolałe od tych siniaków, a w tym stanie przytulanie boli Ja – rozumiem, to co jest mu potrzebne ? Jarek – …chyba jakiś okład na te siniaki Ja – a czym jest ten okład ? Jarek – po co to panu ? Ja – ( cisza ) Jarek – ….pan tak serio ? Ja – bardzo serio Jarek ( po długiej chwili dodał ) …naprawdę nie wiem Ja – no to czas sprawdzić Jarek – sprawdzić ? Ja – no tak Jarek – ale jak ? Ja – nie musisz wiedzieć, ale możesz poszukać Jarek – …to nie ma sensu, nie ma takiego okładu ! Ja – może tak być, ale tego nie wiesz Jarek – no niby tak Ja – to co poszukamy ? Jarek – że niby z panem ? Ja – o byłbym zaszczycony Jarek – myśli pan, że mi pan pomoże, że ta głupia gadka coś zmieni ( i tu mu się ulało, wykrzykiwał różne niemiłe słowa, które miały sprawdzić, czy jestem gotowy ruszyć z nim w tą drogę, ja już wiem, że wtedy nie słucha się słów, tylko czeka na tego kto tuż za nimi, więc czekałem. Jarek zakończył ulewnie, słowami „…debil z pana” Ja – wiesz, pewnie nie raz w życiu nim byłem Jarek – nie słyszał pan, obraziłem pana !!! Ja – słyszałem, słyszałem Jarek – no i ? Ja – dalej jestem gotowy by ruszyć w poszukiwanie okładu Jarek – i nie przeszkadza to panu, że taki jestem Ja – jaki ? Jarek – no taki jak przed chwilą Ja – wiesz dzieciaku, no właśnie nie Jarek – tylko nie dzieciaku ! Ja – przepraszam, to moje serce Jarek – pan serio ma nie po kolei pod kopułą Ja – ( uśmiecham się ) …rozumiem, że się zgadzasz Jarek – ( po chwili wypowiedział cicho ) …boje się Ja – o chyba usłyszałem twoje serce i powiem ci, że masz prawo się bać, jest ok
…i po chwili w słuchawce usłyszałem płacz, taki płacz w którym wiesz, że chodzi o coś więcej, więc byłem w tym płaczu z nim, najlepiej jak umiałem.
Po tym jak przestał płakać, dodał …ten płacz to chyba pierwszy składnik Ja – (cisza) Jarek – wie pan ja nie pozwalam sobie w taki sposób płakać Ja – w jaki ? Jarek – …no płacze nieraz ukradkiem, użalając się nad sobą albo z niemocy ale zawsze się tego wstydziłem a dziś płakałem, bo mam prawo i wie pan ten rodzaj płaczu to chyba pierwszy składnik tego okładu…
Reszta rozmowy jest już nasza…
Ps.
Kilkanaście tygodni temu wyruszyliśmy z Jarkiem w podróż aby odnaleźć recepturę okładu, na to jego posiniaczone serce…
I tak sobie myślę, że może warto wyruszyć w taką podróż z własnym kochanym dzieciakiem, by jak przyjdzie moment, że ten „normalny” świat, posiniaczy jego serce, to będziemy gotowi by taki okład przyłożyć,
aby tak, jak to Jarek mówi Jarek
mniej bolało, a może z czasem, się zagoiło….
Dbaj o siebie T.Z. #UsłyszećNaCzas
-
NIE PAMIĘTAM JAK SIĘ KOCHA…
te słowa padły w trzeciej naszej rozmowie z Kasią, która ma 15 lat i od kilku miesięcy się samookalecza Rozmowa opublikowana za zgodą jej i jej rodziców z nadzieją, że my dorośli coś usłyszymy… Kasia jest pod opieką cudownej pani psycholog, która pozwala nam od czasu do czasu podać… Kasia – ( po chwili naszej rozmowy padło właśnie to zdanie) …panie Tomku, nie pamiętam jak się kocha Ja – ( cisza ) Kasia – myśli pan, że to normalne ? Ja – myślę że tak Kasia – dlaczego ? Ja – bo chyba wtedy szuka się kogoś kto nie zapomniał Kasia – a pan, pamięta ? Ja – …od jakiegoś czasu już tak Kasia – ja, chyba nie chcę by mi pan przypominał Ja – rozumiem Kasia – i nie będzie pan nalegał, że warto sobie przypomnieć ? Ja – nie Kasia – dziwny pan jest, Ja – (cisza) Kasia – taki trochę niedorosły Ja – no tak, ale tego uczy mnie moja córka Kasia – czego ? Ja – jak się wraca Kasia – skąd ? Ja – z tej całej dorosłości Kasia – no to dobrze jej idzie Ja – tak, jest cudowna Kasia – to ona panu przypomniała o tej miłości ? Ja – tak ona i agreścik Kasia – agreścik ? Ja – moja żona, tak na nią mówię Kasia – i nie wstydzi się pan tego ? Ja – no właśnie nie, wiesz jak się przypomina jak to jest kochać to przestaje się wstydzić Kasia – czyli miłość wypiera wstyd Ja – piękne to co powiedziałaś Kasia – dziękuję Ja – w mojej ulubionej książce jest napisane, że wypiera też strach Kasia – przed czym ? Ja – przed tym ( i tu na chwilę się zatrzymałem) …przed tym, by zapalić światło Kasia – gdzie ? Ja – tam gdzie wydaje nam się, że jesteśmy niewystarczający Kasia – a po co to światło ? Ja – by zobaczyć to czego obawiamy się pokazać światu Kasia – a co to takiego ? Ja – naszą wyjątkowość Kasia – ja jej nie mam ! Ja – każdy ją ma, tylko tak jak wspominałem obawia się ją pokazać Kasia – a czemu niby się obawia ? Ja – bo nie raz został wyśmiany, wyszydzony więc zamknął tą wyjątkowość w pokoju i zgasił światło Kasia – …dokładnie tak !!! Ja – (cisza) Kasia – nauczy mnie pan jak się zapala to światło ? Ja – nie umiem Kasia – jak to ? Ja – wiesz każdy wie jak je zapalić ale tylko u siebie Kasia – ale ja nie wiem ! Ja – wiesz, ale z jakiegoś powodu nie chcesz Kasia – …chyba ma pan rację, nie chcę Ja – i to należy uszanować Kasia – dziękuję, Ja – za co ? Kasia – że się pan nie wpycha Ja – służę Kasia – …nikt nigdy tego nie uszanował. Ja – (cisza) Kasia – i co teraz ? Ja – ja nie wiem, powiedziałem Kasia – głupek ! Ja – o nie raz nim byłem Kasia – nie obraził się pan ? Ja – wiesz, miłość mnie oduczyła Kasia – to w takim razie ta miłość jest głupia ! Ja – ona głupia ja głupi więc chyba pasujemy do siebie Kasia – nie chcę takiej miłości ! Ja – jakiej ? Kasia – no takiej bezbronnej Ja – fakt jest bezbronna ale i silna jednocześnie Kasia – a w czym tu siła ? Ja – ty mi powiedz Kasia – ( i tu bardzo długą chwilę myślała a potem bardzo cicho powiedziała) …w tym by nie bać się zapalić to cholerna światło Ja – (cisza) Kasia – Panie Tomku jak zapala się światło ? Ja – dobre pytanie Kasia – no tak, nie wie pan, mówił pan że każdy musi sam Ja – tak, ale mogę przy tobie być o ile pozwolisz Kasia – raczej nie Ja – rozumiem, a kto to będzie ? Kasia – chyba moja mama Ja – pięknie Kasia – nauczy ją pan ? Ja – dokłądnie czego ? Kasia – tego jak przy mnie być reszta rozmowy jest już nasza… Dziś po ponad miesiącu od naszej rozmowy dostałem od Kasi sms-a Kasia ( napisała ) ” przypominam sobie, dziękuję…” wzruszyłem się na tą wiadomość od niej, bardzo, …mój świat na chwilę się przy niej zatrzymał. Ps. Co gasi światło w pokojach naszych dzieciaków ? może nasze „niewinne” „słoń ci na ucho nadepnął” wypowiedziane żartobliwie, kiedy nasz dzieciak śpiewał coś z serca, zapominając o nutach i melodii, bo w tamtym momencie serce ważniejsze było niż nuty… „bazgrzesz jak kura pazurem” – kiedy znacznie ważniejsze dla naszego dzieciaka było nie jak starannie to napisał a co napisał do Ciebie „a tu trochę wyszedłeś za linię” – kiedy Twój kochany dzieciak dawał Ci laurkę wykonaną z serca a nie od linijki… Jak zapala się światło w pokojach, w których nasze kochane dzieciaki ukryły swą wyjątkowość, przed nami… Ja, nie wiem, ale jak chcesz, zapytaj one Ci podpowiedzą… Dbaj o siebie T.Z. #UsłyszećNaCzas
-
// dwa ciężary które dzieciaki muszą nosić to napięcie między rodzicami i brak wspólnych mądrych granic postawionych przez rodziców
-
Co by się stało gdybyś na jeden dzień, nie pozwolił żadnemu wypowiedzianemu zdaniu, słowu, podpalić Cię emocjonalnie ?
W tym podpaleniu zamiast zrozumieć,
tak często bronimy własnych racji…
I ja nie piszę o polityce, sytuacji na świecie, ostatnio szeroko komentowanych wydarzeniach z tej czy tamtej strony,
ale ostatniej sytuacji w Twoim domu w której ten Twój kochany ktoś, powiedział coś co Cię podpaliło, zabolało, wkurzyło,
a Ty zamiast usłyszeć, że on/a może woła tym o zauważenie,
odniosłeś się,
udowadniając swoją rację…
ale czy to oznacza, że masz dać się obrażać ?
nie,
to tylko oznacza, że bardzo często pod tymi ciężkim słowami jest cichy krzyk, którego nikt nie słyszy,
…usłysz.
Dopóki jeszcze ktoś woła/krzyczy
Odepnij na te kilka chwil emocje, stań w tej rozmowie bez nich,
bez potrzeby bronienia się, udowadniania, pouczania,
nie słuchaj słów,
one tylko sprawdzają, czy jesteś gotowy/a się wsłuchać,
…wytrzymaj.
I podnoś delikatnie słowo po słowie,
które ten ktoś przed Tobą rzuca,
pomagając tym wsłuchaniem nazwać to,
co dawno nie było nazwane.
I to nie zarzut,
sam kiedyś taki byłem.
Możesz też machnąć na to ręką i kolejny raz, dać się podpalić,
ale wtedy, pozostaje Ci czekanie na kolejną fazę,
którą jest zobojętnienie.
Tam już nikt, o nic nie woła.
Tam liczy się już tylko
„święty spokój”
